Wieczorem spacerowaliśmy starymi uliczkami i przyglądaliśmy się lokalnym zwyczajom. Ludzie piją dużo piwa, grają i śpiewają. Najczęściej też ubierają się w tradycyjne stroje. Wygląda to naprawdę fajnie!
Szwajcarzy z całą pewnością są ekscentrykami, choć w każdym rejonie dominują inne dziwactwa. Najbardziej znamy północno-wschodnią część tego państwa - tam ludzie zachowują się niezwykle dostojnie i są zupełnie odrealnieni. Ci z Bazylei są bardziej z Ziemi. Ubierają się w co popadnie, jedzą to na co mają ochotę bez zwracania uwagi na ilość kalorii, piją, palą i używają.
A my w parku, zerkamy na mecz. Póki co, współczujemy Islandii, choć ja kibicuję Francji. No cóż - kocham Francję.
Jutro jedziemy do Paryża!