Friday 24 June 2016

Milan Pride

Trafiliśmy przypadkiem na Milan Pride! Fajna atmosfera, dużo: muzyki, jedzenia i alkoholu. A Włosi nie tacy krzykliwi, jakby się wydawało! Piją, tańczą i śpiewają, nie naruszając terytorium innych.
Tylko że malutcy. Najczęściej dorastaają do naszych bród.


Hotel Atena

Mediolan - ponoć najzimniejsze teraz miasto Włoch - przywitało nas temperaturą plus trzydziestu pięciu stopni. Spociliśmy się od razu i zaczęliśmy wachlować. 

A hotel staromodny, ale ładny. Najważniejsze, że mamy balkon, na którym będziemy jeść śniadania! 

Marcin pod prysznicem, ja już odświeżony. Pora na dobrą kolację i nocne szaleństwo. Zrobiłem listę klubów, które chcemy zaliczyć ;)

Widoki z pociągu

Widoki zapierają dech w piersiach. Jedziemy jednak za szybko, żeby zrobić sensowne zdjęcia. 

Patrzymy i wzdychamy.

SNCF

Nasz pociąg odjeżdża z 20-minutowym opóźnieniem. Miła Francuzka tłumaczy, że mamy poślizg z powodu rozładunku towaru. Nie denerwujemy się - siedzimy i jemy ciastka.
Ceny na dworcu przerażają. Mała butelka wody 3,50 euro, mały sok jabłkowy ponad cztery, a ciastka typu delicje prawie pięć! 
Korzystając z opóźnienia, biegniemy do spożywczego, po drugiej stronie ulicy. Wydajemy 4-razy mniej.

Pociąg wygodny i pachnący - nazywają go "dumą paryżan". Szybki. Łączy Paryż z Mediolanem. 
Pierwsza klasa w rozsądnej cenie.


Ibis - Paris Bercy

Śniadanie raczej ubogie, ale wystarczające. Mają dobry chleb - tak pachniał, że zjadłem dwie kromki (ostatnio nie jadam chleba). 

Kot komentuje wszystko co widzi: ludzi - od garderoby, po motorykę ciała, ogródek, restaurację i wszystko co wkłada do ust. Mlaska przy tym i biega dolewać sobie soku ze świeżych pomarańczy. 

Nie mogę uwierzyć, że przed nami całe wakacje ;) Już trzy miesiące nigdzie nie wyjeżdżaliśmy!